Od kilku lat w szafie na swoją kolejkę oczekiwał gruby, ale wyjątkowo miękki flausz wełniany w kolorze kasztanowym - na kostium za ciężki, a na płaszcz wydawało się go zbyt mało (niewiele ponad 2 metry). Ostatecznie w zeszłym miesiącu postanowiłam uszyć najprostszy model płaszcza z Beyer Mode 9/1960.
Wykrój #0904 to płaszcz pozbawiony wszelkich ozdobników. Dopasowany jest jedynie głębokimi zaszewkami, biegnącymi od ramion w kierunku biustu oraz łopatek. Dodatkowo szwy ramion są wdawane i przedłużone, co sprawia, że główka rękawa wypada nieco poniżej ramienia. Takie rozwiązanie stosowano w odzieży na przełomie lat '50 i '60.
Tak w płaszczu prezentowała się modelka:

[kliknij, aby powiększyć]
Co ciekawe, wykroje z tego magazynu właściwie nie wymagają poprawek (w przeciwieństwie do wykrojów ze starej Burdy) - biust i talia wypadają tam, gdzie powinny, podkroje pach mają właściwą wysokość, zgadza się też szerokość ramion. Wystarczy dobrać właściwy rozmiar zgodnie z tabelą i można ciachać!
Aby upchnąć wykrój płaszcza na dwóch metrach flauszu, skróciłam rękawy (na 7/8, z możliwością podwinięcia do moich ulubionych 3/4), a odszycia przodu podzieliłam na dwie części. Zrezygnowałam również z ozdobnych patek, choć tu kierowałam się raczej wyglądem płaszcza.
Zapięcie, zgodnie z moimi upodobaniami, stanowią cztery duże złote zatrzaski. Guziki to jedynie ozdoba.
Aby upchnąć wykrój płaszcza na dwóch metrach flauszu, skróciłam rękawy (na 7/8, z możliwością podwinięcia do moich ulubionych 3/4), a odszycia przodu podzieliłam na dwie części. Zrezygnowałam również z ozdobnych patek, choć tu kierowałam się raczej wyglądem płaszcza.
Zapięcie, zgodnie z moimi upodobaniami, stanowią cztery duże złote zatrzaski. Guziki to jedynie ozdoba.





[kliknij, aby powiększyć]
Płaszcz wyposażyłam w cienką wzorzystą podszewkę (gruby flausz i pikówka to złe połączenie), którą zamówiłam na Allegro jako "resztkę podszewki poliestrowej". Okazało się jednak, że jest to tkanina jedwabna - takie miałam szczęście!
Zgodnie ze starymi instrukcjami, dolny brzeg podszewki wszyłam ręcznie jedynie do szwów bocznych płaszcza, zaś plecy pozostawiłam luźne. Aby zbytnio nie uciekały, przymocowałam je do środka tyłu łańcuszkiem z nitki.
Luźna podszewka to nie tylko możliwość dostania się do wnętrza płaszcza w razie awarii, ale i gwarancja ładnie rozkloszowanego i układającego się tyłu.


[kliknij, aby powiększyć]
Z resztek flauszu wykonałam kokardę do ozdobienia toczka, który będzie nieodłącznym towarzyszem płaszcza.

[kliknij, aby powiększyć]
PL
Płaszcz z lat '60.: uszyłam sobie
Wykrój: 0904 z Beyer Mode 9/1960
Flausz wełniany: prezent od Piegatexu (na 2 mb flauszu wydamy ok. 140 zł)
Guziki i zatrzaski: pasmanteria na ul. Kiełbaśniczej we Wrocławiu (zapłaciłam 20 zł za zatrzaski i 24 zł za guziki)