Quantcast
Channel: Marchewkowa - tu się szyje!
Viewing all 285 articles
Browse latest View live

W namiocie

$
0
0
W upały czasem trudno zapanować nad garderobą. Przynajmniej ja zawsze mam z tym problem. Sportowa odzież z dzianiny to nie jest to, co marchewki lubią najbardziej, zaś mocno dopasowane sukienki, nawet z bawełnianych tkanin, bywają nieco uciążliwe. 

W tym roku jednak znalazłam rozwiązanie na tego typu bolączki (ach te problemy pierwszego świata) - sukienka namiotowa. Jej uszycie to naprawdę pestka, a korzyści płynące z posiadania takiego elementu garderoby są ogromne. Puszczona luźno zapewni nam odpowiedni przewiew i nie będzie krępowała ruchów w trakcie letnich wojaży (w samolocie też daje radę), zaś mocno związana paskiem stanie się uroczą kreacją na wieczór.

Proste sukienki tego typu warto szyć z materiałów o przyciągającym wzrok wzorze. Sprawi on, że właściwie żadne ozdoby nie będą już potrzebne (nie przepadam za biżuterią na wakacjach). Zaś duża kieszeń (w której miejsce znajdą okulary, pasek, resztki jedzenia i zużyte bilety) i długość za kolano dodadzą im uroku lat '50. i '60. 

Tak było na Malcie:

W tle przystań w Marsaxlokk, a na głowie świeżo nabyty kapelusz, w którym po powrocie wymieniłam kokardę.
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode, Malta
[kliknij, aby je powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

A tak jest we Wrocławiu:

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, handmade, diy, sewing, sukienka namiotowa, tent dress, retro, vintage, 50s, 60s, pattern, wykrój, beyer mode
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

PL
Sukienka namiotowa: uszyłam sobie
Wykrój: #90119 z Beyer Mode 1/1959
Materiał: Color-Mercado (na sukienkę potrzeba ok. 3 mb o szerokości 110 cm)
Sandały: Deichman Medicus
Kapelusz: kupiłam na Malcie


EN
Tent dress: made by me
Pattern: #90119 from Beyer Mode 1/1959
Cotton fabricColor-Mercado
Sandals: Deichman Medicus
Sun hat: bought on Malta

Zdekompletowany

$
0
0
No takiej przerwy na tym blogu jeszcze nie było!

Chciałabym napisać, że to wszystko tylko przez niesamowite upały (mieszkamy na poddaszu) i że teraz wracam do regularnego szycia. Niestety, dużą winę za moje nieszycie ponosi maszyna, którą kupiłam wiosną tego roku, tuż po tym, jak silnik lidlowej Silverki wyzionął ducha (po 6 latach codziennego intensywnego szycia miał prawo, jednak nie opłacało się go wymieniać).

Ta maszyna to Gritzner 1037. Od początku były z nią problem - samoczynnie opadał transport i można go było podnieść tylko przez kilkukrotne naciśnięcie przycisku biegu wstecznego - zwalałam go jednak na blokadę transportową. Wyrobi się. Niestety, nic się nie wyrobiło, a z czasem maszyna przestała utrzymywać naprężenie nici i przeszywać podklejony lub złożony kilka razy materiał. Do całości dołączył się smrodek spalenizny, wydobywający się wnętrza na najwyższych obrotach silnika.

Walczyłam z nią jeszcze przez kilka tygodni, ale ostatecznie poszła do serwisu, a ja zostałam z Tułą z lat '60., która szyje równo i szybko, zdarza jej się jednak gubić pojedyncze szwy.

Jeszcze przed odesłaniem Gritznera na obu maszynach zdążyłam uszyć z bawełnianej popeliny spódnicę, która jest częścią jesiennego kompletu udającego szmizjerkę (znajdziecie go na moim profilu na Instagramie). Bluzka niestety musi poczekać.

Spódnica to Capri z zeszłorocznej Burdy Vintage. Po raz kolejny zdecydowałam się na ten model, bo w poprzedniej wersji przechodziłam całe lato! Marszczenie tym razem ułożyłam na biodrach i plecach. Przód pozostał gładki. Zapinana jest oczywiście na rząd zatrzasek, jednak zamiast listwy na zapięcie zastosowałam głębokie odszycia (pokrywają się z tymi, które będą w bluzce).

marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014
marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014
marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014, moda, Wrocław szyje
marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014, moda, Wrocław szyje
marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014, moda, Wrocław szyje
marchewkowa, co robić, jak szyć, krawiectwo, DIY, rękodzieło, handmade, retro, vintage, 50s, circle skirt, spódnica z koła, popelina, bawełna, kwiaty, Skład Bławatny, Capri, Burda Vintage 2014
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]

PL
Spódnica: uszyłam sobie (część kompletu)
Wykrój: zmodyfikowany Capri z Burdy Vintage 2014
Bawełnianapopelina: skladblawatny.pl
Zatrzaski: Koh-I-Noor

EN
50s style skirt: made by me
Pattern: modified Capri from Burda Vintage 2014
Cotton poplin: skladblawatny.pl
Snaps: Koh-I-Noor

Zdekompletowany, część 2

$
0
0
Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że w tym miesiącu nie ruszę z normalnym szyciem. Mój psujący się od samego początku Gritzner Tipmatic 1037 nadal nie powrócił z serwisu. 

Ostatnie nadzieje pokładam w Tule z 1961 roku. Udało mi się ją wyregulować tak, że pojedyncze zgubione ściegi zdarzają się już bardzo rzadko, ale szycie idzie mi tu jakoś tak opornie, mimo że maszyna ma ok. 1000 ściegów/min.

Russian sewing machine, Tula, Tuła, rosyjska maszyna do szycia, mint, Wrocław szyje
[kliknij, aby powiększyć]

Zaczęłam nią nawet szyć sukienkę z bawełny od 71prints, ale wątpię, abym skończyła ją przed naszym październikowym wyjazdem (postanowiliśmy wybrać się na Sycylię, aby nieco odbić sobie nieudaną Maltę). Na szczęście w szafie mam kilka rzeczy, których do tej pory na sobie nie pokazywałam. Między innym czarną spódnicę w kwiaty, która pojawiła się na manekinie w ostatniej notce.

Tak, jak wspominałam, spódnica jest częścią kompletu*, którego przez perypetie maszynowe nie mogę skończyć szyć. Jednak sama spódnica na tym skorzystała, bo w zeszłym tygodniu mogłam ją przetestować z różaną bluzką Gatty i lekkimi rękawiczkami, których kolor idealnie zgrywa się z gałązkami na spódnicy (do tej pory rękawiczki leżały zagrzebane w szufladzie, bo nie miałam odzieży, która pasowałaby do nich  kolorystycznie).

PS Niestety mamy pecha do sprzętów. Nie dość, że maszyna nadal nie naprawiona, to pan Marchewka stracił chwilowo swój telefon i musiał zawiesić instagramową działalność. Mamy jednak nadzieję, że cykl koszulkowy wkrótce powróci.

szycie, krawiectwo, sewing, handmade, 50s, retro, vintage, Burda, Capri, circle skirt, flower, print, kwiaty, bawełna, popelina, Skład Bławatny, faulty Gritzner 1037, moda, Wrocław
szycie, krawiectwo, sewing, handmade, 50s, retro, vintage, Burda, Capri, circle skirt, flower, print, kwiaty, bawełna, popelina, Skład Bławatny, zepsuty Gritzner Tipmatic 1037, moda, Wrocław
szycie, krawiectwo, sewing, handmade, 50s, retro, vintage, Burda, Capri, circle skirt, flower, print, kwiaty, bawełna, popelina, Skład Bławatny, zepsuty Gritzner Tipmatic 1037, moda, Wrocław
szycie, krawiectwo, sewing, handmade, 50s, retro, vintage, Burda, Capri, circle skirt, flower, print, kwiaty, bawełna, popelina, Skład Bławatny, zepsuty Gritzner Tipmatic 1037, moda, Wrocław
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

PL 
Spódnica w stylu lat '50.: uszyłam sobie
Wykrój: Capri, Burda Vintage 2014
Bluzka: Gatta
Rękawiczki: vintage, prezent od Leny
Buty: Lasocki, CCC 


EN 
50s style skirt: made by me
Pattern: Capri, Burda Vintage 2014
Top: Gatta
Gloves: vintage, a gift from Lena
Flats: Lasocki, CCC 

Ach, jak banalnie!

$
0
0
Wszystkie elementy stroju, które mam na sobie, widzieliście wielokrotnie, ale nigdy nie pojawiły się w takim właśnie zestawieniu. Razem tworzą komplet niezbyt skomplikowany, ale bardzo charakterystyczny dla przełomu lat '50. i '60. Mowa oczywiście o jasnej koszuli bez rękawów i kolorowych spodniach typu pedal pushers, z obowiązkowym normalnym stanem - obecnie zwanym wysokim (tzn. nasada paska leży na talii).

To "banalne" sportowe zestawienie promowała między innymi Audrey Hepburn.

Audrey
[kliknij, aby powiększyć]
celebritiesonbikes.com

Mnie brakuje tylko nylonowej chustki na głowie, ale już pracuję nad jej zdobyciem, co w naszym kraju nie jest łatwym zadaniem. Można liczyć tylko na szczęście w lumpeksach. 

Zamiast tego dodatku dorzucam w gratisie fryz, który noszę ostatnio dość często. Są to loki wykonane metodą pin-curls, wyczesane na zewnątrz.

Dla ciekawskich: spodnie pojawiły się już tu, tu i tu, a bluzka tu, tu i tu

marchewkowa, szycie, krawiectwo, DIY, handmade, moda, style, retro, vintage, 1960s, Wrocław, bluzka, spodnie capri, pedal pushers
marchewkowa, szycie, krawiectwo, DIY, handmade, moda, fashion, style, retro, vintage, 1960s, Wrocław szyje, bluzka, spodnie capri, pedal pushers
marchewkowa, szycie, krawiectwo, DIY, handmade, moda, fashion, style, retro, vintage, 1960s, Wrocław szyje, bluzka, spodnie capri, pedal pushers
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka


PL 
Bluzka: uszyłam sobie
Wykrój bluzki: Burda 9/2011, #128
Spodnie: uszyłam sobie
Wykrój spodni: Burda 6/2011, #123
Buty: Sca'Viola
Torebka: Baron

EN 
Blouse: made by me
PatternBurda 9/2011, #128
Pedal pushers: made by me
PatternBurda 6/2011, #123
Flats: Sca'Viola
Bag: Baron

Co robić, jak szyć odzież, aby nadawała się do noszenia

$
0
0
Bywa tak, że z miejsca zakochujemy się w konkretnym wykroju. Łapiemy za zalegający w szafie materiał i szyjemy bez opamiętania tylko po to, aby po wykończeniu odzieży okazało się że:
  • fason zupełnie nam nie leży;
  • wybraliśmy zły rozmiar;
  • rozmiar i fason są super, ale chwycony w pośpiechu materiał uniemożliwia korzystanie z gotowego ubioru.

W takiej sytuacji gotowa rzecz trafia zwykle do kosza lub na nigdy nietkniętą stertę ubrań do przeróbki. Tylko nie mówcie, że takiej nie macie! ;]

Nie ma co ściemniać, zdarzyło mi się to wielokrotnie, dlatego teraz staram się opanować szalejące emocje i nieco rozsądniej podejść do wykroju, na którego widok padam i podnieść się nie mogę.

1. Fason a figura.
Aby nieco przytłumić chęć natychmiastowego szycia warto zastanowić się, czy dany model będzie pasował do naszej figury. I nie chodzi tu o narzucone przez ogół zasady dopasowywania ubioru (bo te nie zawsze zgadzają się z naszymi poglądami na temat mody, szczególnie jeśli preferujemy retro), a o własne samopoczucie.

Od jakiegoś czasu prowadzę listę "Tego nie szyć" i do niej dopisuję fasony czy detale, które źle wyglądają na mojej sylwetce, na przykład "Unikać obfitego marszczenia w biuście".

2. Wybór materiału.
Podobną listę można prowadzić w przypadku materiałów. 

Nim rzucimy się na zachomikowane tkaniny, warto rozważyć, na jaką porę roku i okazję przeznaczona będzie szyta przez nas odzież. Błyszcząca tafta na co dzień to jednak kiepski pomysł, a mocno gniotący się len na imprezie nikogo nie zachwyci.

Rozważyć należy też zachowanie się materiału w przypadku konkretnych elementów wykroju. Na przykład: z dość grubej wełny nie warto szyć spódnic na bazie koła, bo przewrócimy się pod ich ciężarem; marszczenia najlepiej wykonywać na tkaninach cienkich i miękkich, będą się ładniej układały.

Nie warto zapominać o wzorze, który może zdobić wybrany materiał. Wzory duże, o wyraźnych brzegach źle wyglądają mocno pocięte, a więc najlepiej zagrają z wykrojem mało skomplikowanym. Modele skomplikowane, złożone z wielu części proszą się o materiał gładki lub pokryty naprawdę drobnym lub rozmytym wzorem. 

Pod uwagę należy brać wskazówki twórców wykroju. Na pewno okażą się bardzo pomocne, choć wiadomo, że odstępstwa mogą się zdarzać.

Oczywiście nie bez znaczenia jest kolor materiału, bo w końcu nie w każdym poczujemy się dobrze. Ja sama nie przepadam za brązem. 

3. Wybór rozmiaru.
Przed przerysowaniem rozmiaru, który zawsze nosimy, najlepiej dokonać pomiaru ciała odzianego w bieliznę, którą będziemy zakładać pod szyty element garderoby. W przypadku spódnic i spodni zastanówmy się, czy pod pasek będziemy wkładać bluzkę lub sweter. Jeśli tak, warto dodać tu nieco więcej luzu (choćby pół centymetra), a unikniemy ściśnięcia niczym baleron w siatce. 

Po przerysowaniu wykroju nie ciachajmy pod razu materii właściwej! Naprawdę opłaci się wykonać próbkę ze starego prześcieradła lub poszwy (kupuję je w lumpeksie). To dzięki niej poprawimy wysokość zaszewek, dostosujemy obwody czy pogłębimy uwierający podkrój pachy. Próbki powinno się wykonywać z materiału podobnego do tego, z którego szyjemy wybrany modele, ale oczywiście nie zawsze jest to możliwe.  

4. Przygotowanie stanowiska krawieckiego.
Zanim zbierzemy się za krojenie, sprawdźmy czy na naszym stanowisku krawieckim znajdują się wszystkie potrzebne nam rzeczy - igły, nici, flizelina, taśma wzmacniająca, guziki/zatrzaski etc. Ich brak w trakcie szycia sprawi, że będziemy szukać zamienników, co niekoniecznie dobrze odbije się na gotowej odzieży.

A już po pokrojeniu koniecznie sprawdźmy na skrawku materiału właściwego, jak maszyna zachowuje się w trakcie jego szycia. Może się zdarzyć, że konieczna będzie wymiana igły.

No to teraz możemy szyć!

Wykonanie tych kroków sprawi, że nieco ochłoniemy, a przy okazji będziemy mieli pewność, że szyte ubranie będzie tym, czego naprawdę oczekujemy.

O przygotowaniu materiału, samym szyciu i prasowaniu poczytacie w tej notce.


Niestety, spódnica zakończyła już swój żywot. Materiał okazał się wykonany z papieru i pękł równiutko wzdłuż zatrzasek. Tak to czasem bywa, a domowe szycie nie zawsze gwarantuje dobrą jakość odzieży, szczególnie że wiele zależy tu od producentów materiałów.

Spódnicę spróbuję jeszcze uratować, ale z pewnością nie będzie już tak obfita.

Rzućcie okiem na pożegnalne zdjęcia.

marchewkowa, szycie, krawiectwo, sewing, diy, handmade, moda, style, vintage, retro, Wrocław szyje, spódnica Capri, sweter, kaszmir, kardigan, 50s
marchewkowa, szycie, krawiectwo, sewing, diy, handmade, moda, style, vintage, retro, Wrocław szyje, spódnica Capri, sweter, kaszmir, kardigan, 50s
marchewkowa, szycie, krawiectwo, sewing, diy, handmade, moda, style, vintage, retro, Wrocław szyje, spódnica Capri, sweter, kaszmir, kardigan, 50s
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

PL 
Kardigan: wyszukany w lumpeksie i przerobiony przez moją mamę
Guziki perełki z lat '50.: prezent od pań z pasmanterii Pasjonateria
Spódnica w kwiaty: uszyłam sobie
Wykrój: Capri z Burdy Vintage 2014
Buty: Lasocki, CCC
Torebka: Baron
Broszka z lat '50.: Allegro


EN  
Cardigan: SH, refashioned by my mom
Vintage buttons: a gift
Skirt: made by me
Pattern: Capri, Burda Vintage
Flats: CCC
Bag:Baron
Vintage brooch: Allegro

Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się

$
0
0
Polski rynek zalewa tandeta.

Zaczynają dominować na nim sklepy, które z wciskania tej tandety zrobiły sobie niezły biznes. Tylko nieliczni sprzedawcy znają polskie prawo i biorą odpowiedzialność za sprzedawany badziew. Niestety, większość skutecznie ulatnia się po wzięciu od klienta pieniędzy, czyniąc w biurach miejskich rzeczników praw konsumenta istny sajgon (coś o tym z panem Marchewką wiemy).

Od lat największych zakupów dokonuję w sieci (głównie na Allegro) i bez obaw robiłabym to nadal, gdyby nie pewna zatrważająca zmiana. W ciągu ostatnich kilku miesięcy praktycznie każdy mój zakup kończył się porażką i reklamacją. Zamówione produkty docierały (a czasem w ogóle nie docierały) do mnie nie takie jak na zdjęciach, uszkodzone albo z wadami ujawniającymi się przy pierwszym użyciu. Na moje nieszczęście ani cena towaru, ani dokładne sprawdzenie sklepu i opinii na jego temat nie gwarantowały udanego zakupu. Zaś wszelkie próby reklamacji czy zwrotu dezintegrowały ich właścicieli.

Nie ma co udawać, że sprzedawcy wystawiający swoje oferty w internecie nie mają pojęcia, co tak naprawdę sprzedają. Zwykle ich działanie jest celowe, a "klient nasz pan", póki płaci i niczego więcej nie chce. I tak od półtora miesiąca ciągnie się sprawa mojej maszyny, która nie dość, że od razu się zepsuła, to okazała się nie być tym, czym miała być według zapewnień sprzedawcy. Po drodze trafiłam na kilka nienadających się do niczego tkanin (rwących się niczym papier) i dodatków krawieckich, jeansową kurtkę pachnącą - że to tak delikatnie ujmę - odchodami oraz rozpadający się plecak i torbę plażową (te dwie rzeczy kupione akurat stacjonarnie). Zaś pan Marchewka walczy o odzyskanie pieniędzy za niezgodny z opisem panel do telefonu.

W konsekwencji każdy zakup wiąże się teraz dla mnie z ogromnym stresem, bo od razu przewiduję najgorsze.

Cześć sklepów świadomie liczy na niechęć kupującego do reklamacji, bo wiadomo, że przyjemne i szybkie to w zasadzie nigdy nie jest. Niskie koszty towaru czy kolejny z rzędu nieudany zakup (nikt przecież nie chce wyjść na pieniacza) zniechęcają do walki o własne prawa. Jednak mój ostatni dość intensywny kontakt z UOKiK-iem i miejskim rzecznikiem praw konsumenta uświadomił mi, że naprawdę nie warto odpuszczać, bo każde bierne zachowanie konsumenta utwierdza nieuczciwych sprzedawców w przekonaniu, że oszustwo popłaca.



Na deser moje zdjęcia z plaży w sycylijskim Trapani. Mimo że wyszły ładnie, pogoda tego dnia zdecydowanie nie dopisała - wiał potężny wiatr, a woda była lodowata. Nie udało nam się popływać, choć próbowaliśmy.

Na pewno zwrócicie uwagę na czepek. Niestety, zalicza się on do wspomnianych bubli. Już przy pierwszym użyciu zaczął się rozpadać - dość słabawe słońce podtopiło cienką gumę kwiatów i klej, a uszczelka popękała. Jeśli traficie na taki na Allegro - nie wydawajcie niepotrzebnie pieniędzy. Ich jedyny sprzedawca nie uwzględnia reklamacji!

marchewkowa, szycie, krawiectwo, blog, retro, vintage, styl, 1950s, plaża, beach, summer, sea, burda, capri, skirt, spódnica, panache, britt
marchewkowa, szycie, krawiectwo, blog, retro, vintage, styl, 1950s, plaża, beach, summer, sea, burda, capri, skirt, spódnica, panache, britt
marchewkowa, szycie, krawiectwo, blog, retro, vintage, styl, 1950s, plaża, beach, summer, sea, burda, capri, skirt, spódnica, panache, britt
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

PL 
Czepek: BECO (Unikać! Pęka i rwie się przy pierwszym użyciu.)
Kostium: Panache Britt (mój ulubiony)
Spódnica: uszyłam sobie na podstawie wykroju Capri z Burdy Vintage 2014
Wiązana bluzka z ostatniego zdjęcia: lumpeks

EN 
Swim cap: BECO (Avoid! Very poor quality.)
Swim suit: Panache Britt 
Skirt: made by me, Burda Vintage 2014 - Capri
Tie-front blouse: second-hand shop

A to ci Lola!

$
0
0
Zapewne nie wszyscy zaglądają na moje profile na portalach społecznościowych, dlatego informuję, że moje szycie przynajmniej chwilowo uległo stabilizacji. A wszystko przez to, że od tygodnia testuję wypasioną maszyno-hafciarkę marki Brother - NV2600. Sprzęt ten zostanie ze mną do połowy grudnia, a więc w tym czasie mam szansę nieco sobie poszyć!

Tuż po powrocie z październikowych wakacji postanowiłam uszyć sobie późnojesienny/zimowy kostium z pięknej i naprawdę solidnej wełny w beżowo-brązową pepitkę. Materiał ten dostałam od cioci, która kupiła go prawie 40 lat temu. 

Kostium postanowiłam oprzeć na zestawie marki Maurice Rentner (co ciekawe pan Maurice pochodził z Polski!), którego zdjęcie ukazało się w magazynie Vogue w 1959 roku:

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

Aby moja wersja była jak najbardziej zbliżona do oryginału, na żakiet wybrałam model 110 z Burdy 12/2013, zaś na spódnicę Lolę z Burdy Vintage 2014. Zszycie zewnętrznej warstwy obu elementów trwało prawie dwa tygodnie i to nie tylko dlatego, że pożyczony od rodziców Łucznik 884 miał chwilową zapaść (z Brotherem wkroczyłam dopiero od podszewki). Bardzo zależało mi na dopasowaniu drobnego wzoru, co w praktyce oznaczało spinanie szpilkami każdego rzędu pepitki, fastrygowanie, a czasem i prucie. Roboty co nie miara, ale opłaciło się!

Jako pierwszą wykończyłam spódnicę, bo to do niej będę teraz dopasowywać długość żakietu. Jak widać na zdjęciach, model jest bardzo prosty, a do tego pozbawiony paska w talii, którego nie ma również w modelu marki Maurice Rentner. Sama nigdy nie byłam nigdy przekonana do tego typu rozwiązania, ale w końcu trzeba się przełamać.

Lola jest dość dopasowanym modelem, dlatego pokusiłam się tu o elastyczną podszewkę w pięknym lawendowym kolorze. Podszewki tego typu są dość drogie (17-19 zł/mb), ale naprawdę odporne na wszystkie gwałtowne ruchy, których nie jestem w stanie uniknąć, goniąc za wrocławskim autobusem czy tramwajem ;].

No to teraz rzućcie okiem na zdjęcia, a ja biorę się za dopasowanie żakietu i wszycie do niego podszewki!

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

Ręcznie wykończenia podłożeń:
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

Ręczne obszycie klasycznego zamka:
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

PL 
Spódnica: uszyłam sobie
Wykrój: Lola z Burdy Vintage 2014
Apaszka: Rags&Silks
Rękawiczki: T.Kowalski

EN 
Skirt: made by me
Pattern: Lola, Burda Vintage 2014
Scarf: Rags&Silks
Gloves: T.Kowalski

Tu się szyje bez "A"!

$
0
0
Pragnę poinformować moich czytelników oraz osoby trafiające tu przypadkowo, że nie mam nic wspólnego z nowo powstałą wrocławską pracownią "A tu się szyje". 

Zbieżność nazwy pracowni z podtytułem mojego bloga ("Tu się szyje!"), znaków graficznych oraz lokalizacji może sugerować osobom poszukującym informacji na temat oferowanych przez wspomnianą pracownię warsztatów, że moje prace zostały wykonane w ramach tych właśnie zajęć - a tak absolutnie nie jest.

Marchewkowa dziękuje za uwagę i wraca do szycia! 

Będąc wpływową blogerką, przyszła do mnie firma...

$
0
0
Uwaga! Notka powstała przy udziale TK Maxx, odzwierciedla jednak nasze poglądy.

Mistrzem zakupów w naszym domu jest pan Marchewka. To on uwielbia buszować po sklepach. Ja, no cóż, nie przepadam za tą czynnością, a od kiedy szyję własne ubrania, nie mam większej potrzeby kursowania po wrocławskich galeriach. Jest jednak taki sklep, do którego lubię zaglądać, a wszystko przez to, że tylko tam mogę dostać ładne i solidne pudła na stale rosnącą kolekcję moich kapeluszy, anglojęzyczne książki poświęcone wszystkiemu, co związane z ż(szy)yciem w stylu retro, skórzane rękawiczki, czy ciekawe elementy wyposażenia domu. Mowa oczywiście o TK Maxx. Kiedy więc dostaliśmy z panem Marchewką zaproszenie na pokaz przedpremierowy 30. (we Wrocławiu zaś 4.) sklepu tej marki w Polsce, bez wahania zdecydowaliśmy się wziąć w nim udział.

Spotkanie odbyło się w zeszły czwartek (12 listopada) w jeszcze nieotwartej wówczas Alei Bielany. Mimo ciągle trwających w galerii robót, TK Maxx był już gotowy na piątkowe przyjęcie pierwszych klientów. 

TK Maxx, jak to TK Maxx, jest potężny (2133 m2 - pomiędzy wieszakami i półkami w końcu jest dużo przestrzeni!) i dwupiętrowy. Do jego obsługi zatrudniono 50 pracowników. Na pierwszym poziomie znajdziemy odzież i dodatki damskie (w tym ModBox, czyli dział z najnowszymi trendami), kosmetyki oraz dział dziecięcy. Tu również ulokowano kasy, których jest odrobinę za mało, jak tak duży sklep. Myślę, że z kolejkami będzie tu podobnie, jak w Renomie po likwidacji kas na pierwszym pietrze.

Drugie piętro to moda męska, akcesoria sportowe, elektronika oraz nasz ukochany dział - akcesoria do kuchni i domu (w tym także meble)! To do niego skierowaliśmy swoje pierwsze kroki. Dział ten, z racji zbliżającego się grudnia, wypełniony był ozdobami świątecznymi, od których naprawdę ciężko oderwać wzrok. My jednak zdecydowaliśmy się na zakup gigantycznego pudła z surowego płótna bawełnianego, w którym czekać na złożenie będzie wyschnięte pranie. Wiecie, jak to jest, kiedy góra czystego prania rośnie na fotelu aż pod sam sufit? ;]

Cały asortyment TK Maxx jest sprzedawany w cenach do 60% niższych. Jakich obniżek jest najwięcej? Tego nie jestem w stanie sprawdzić, ale na pewno duże obniżki mają miejsce w przypadku książek - The Vintage Tea Party Year kupiłam za 50 zł przy cenie okładkowej £20.00 - czy też ozdób - ozdobne bombki kosztują 17-19 zł, zaś ich cena na Amazonie to ok. $40.00.

TK Maxx zachęca do częstego zapoznawania się z ofertą różnych sklepów - bo różni się ona w zależności od lokalizacji (każdy sklep dostaje z przydziału w centrum dystrybucji nieco inny asortyment) i zmienia co kilka dni (a nie co kilka miesięcy, jak w innych sklepach).

Sklep na Bielanach odwiedziło nam się z przyjemnością, bo sama galeria nie jest typowym betonowym centrum handlowym. Biało-drewniane wnętrze z trawiastozielonymi akcentami wygląda całkiem przyjaźnie, choć brak tłumów (poza pracownikami właściwie nie było tam jeszcze nikogo) poprawił z pewnością odbiór.

Rzućcie okiem na zdjęcia z wnętrza Alei oraz TK Maxxa:

tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
tk maxx, zakupy, aleja bielany, odzież, dodatki, akcesoria, dom i kuchnia
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć] 




A żeby nie było tylko o zakupach, na bloga po raz kolejny zawitał kostium, który uszyłam prawie dwa lata temu. Już od września czekałam na temperatury, które pozwolą na jego założenie (jest jednak dość gruby).

tu się szyje, marchewkowa pracowania, blog, krawiectwo, moda, retro, vintage, 50s, 60s, kostium, wełna, sewing, Burda Style, wool, suit, wrocław
tu się szyje, marchewkowa pracowania, blog, krawiectwo, moda, retro, vintage, 50s, 60s, kostium, wełna, sewing, Burda Style, wool, suit, wrocław
tu się szyje, marchewkowa pracowania, blog, krawiectwo, moda, retro, vintage, 50s, 60s, kostium, wełna, sewing, Burda Style, wool, suit, wrocław
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć] 
Fot.: pan Marchewka

 PL
Kostium w stylu lat '50.: uszyłam sobie z wełnianego tweedu
Wykroje: Burda 12/2005, #112 (góra), Burda 12/2012, #108 (dół)
Zamszowy pasek: Biedronka
Buty na koturnie: CCC
Skórzane rękawiczki: T. Kowalski, Ko-Moda
Broszka: Allegro
Kapelusik: prezent od Leny
Torebka: Baron

 EN
 Jacket with a shawl collar and skirt with pleats: made by me
Patterns: Burda 12/2005, #112 (top), Burda 12/2012, #108 (bottom)
Leather belt: Biedronka
Wedges: CCC
Leather gloves: T. Kowalski, Ko-Moda
Brooch: Allegro
Pillbox hat: a gift from Lena
Bag: Baron

Co robić, ile wydać na szycie?

$
0
0
Szycie jest piękne - to od dawna wiadomo - i wbrew pozorom nie jest zarezerwowane dla wybranych. Bo szyć może każdy. Błędem jest postrzeganie tej umiejętności jako wrodzonego daru i zajęcia dla wybranych - wystarczą chęci, zapał i... No właśnie, dość często jestem pytana o koszty tego hobby, które niestety nie są u nas tak małe, jakby się mogło wydawać.

Oto wyliczenia na podstawie moich kilkuletnich obserwacji.

SPRZĘTY, MATERIAŁY I AKCESORIA:

Maszyna do szycia - od 50 zł (zakup jednorazowy).
Jeśli nie odziedziczyliście jej po szyjącym domowniku, to warto rozejrzeć się za działającym sprzętem na serwisach typu OLX. Szczególnie polecam metalowe maszyny z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Miały już kilka ściegów do wyboru, nieskomplikowaną budowę i znacznie większą od współczesnych maszyn wytrzymałość. Dodatkowo sprzedaje się je za "grosze", a czasem oddaje za darmo.
W Lidlu kupicie maszynę za ok. 350 zł, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy ta nowa wersja jest równie godna polecenia. Słyszałam niezbyt dobre opinie.
Więcej na temat wyboru maszyny przeczytacie w tej notce.

Żelazko lub generator pary - od 90 zł (zakup jednorazowy).
Żelazko z dużym wyrzutem pary lub generator to podstawa. Dzięki nim szybko rozprasuje się zapasy szwów i uniknie wyświeceń.
W tej chwili używam żelazka MPM i generatora Tefal z Lidla. 

Nożyce do materiału i ostrzałka - 70 zł (zakup jednorazowy).
Do cięcia materiału potrzebne będą odpowiednie nożyce, które zapewnią szybkie i bezodciskowe ciachanie materiału. Warto wyposażyć się też w ostrzałkę, która przywróci je do stanu początkowego. Do ceny nie wliczam nożyczek do papieru, które znajdą się zapewne w każdym domu.
Na temat moich nożyc przeczytacie tu

Krzywiki, linijki i cyrkiel - 100 zł (zakup jednorazowy).
Nie wyobrażam sobie bez nich szycia, ale na początku można pokusić się tylko o zwykłą plastikową linijkę.
Moje krzywiki i cyrkiel wyglądają tak

Igły maszynowe - 5 zł (zakup raz na pół roku).
Na początek najlepszym rozwiązaniem będzie zakupienie zestawu o różnych grubościach.

Centymetr krawiecki - 1 zł (zakup raz na rok).
Miękki centymetr krawiecki wymieniam raz w roku. Lubi się rozciągać i wycierać.

Szpilki - 4 zł/opakowanie (zakup raz na pół roku).
Gubią się, łamią lub wyginają, a wiec zapas trzeba regularnie uzupełniać.

Przecinak/prujka - 2 zł.
Prucie to jedna z podstawowych czynności krawieckich. Bez prujko-przecinaka nie zajdziecie daleko ;].

Nici - 20 zł/zestaw (zakup raz na rok).
Bardzo lubię nici z Lidla. Są wytrzymałe, ale i odpowiednio puszyste, więc nie przecinają lżejszych materiałów. 20 szpulek po 500 m kosztuje zaledwie 20 zł.

Kredy, mazaki do materiałów, ołówki - 25 zł (zakup raz na pół roku).
Najdroższe będą tu mazaki samoznikające. Cena sztuki to ok. 9 zł.

Wykroje - 13,90 zł (zakup raz na miesiąc).
Mowa oczywiście o "Burdzie", ale można u nas również dostać "Annę" (10 zł/kwartał), czy "Dianę" (10zł/kwartał). Coraz popularniejsze stają się również pojedyncze wykroje amerykańskich wydawnictw - ButterickSimplicityVogue PatternsMcCall's. Znajdziemy je na Allegro (od 17 zł/wykrój). Tu również można nabyć stare magazyny z wykrojami.

Papier do wykrojów - 6 zł/rolka (zakup raz na 2-3 miesiące)
Od zawsze kupuję najzwyklejszy biały papier do pieczenia (zazwyczaj w Lidlu).

Materiał - od 25-30 zł/mb (zakup przed każdym szyciem).
Szycie można zaczynać na materiałach, których cena nie przekracza 10 zł/mb, ale dobre efekty i trwałość zapewnią nam tylko te z nieco wyższej półki (na przykład dobra wełna na płaszcz może kosztować 300 zł).

Flizelina - od 3 zł do 9 zł/mb (zakup przed każdym szyciem).
Cena flizeliny zależy od jej jakości oraz grubości.

Zamki, guziki, zatrzaski - 10 zł (zakup przed każdym szyciem).
Na dobrej jakości zatrzaski i guziki do płaszcza potrafię wydać 40 zł.

POMOCE NAUKOWE:

Książki - od 5 zł na Allegro po 300 zł na Amazonie.
Radzę unikać współczesnych książek typu "Szycie dla początkujących". To zwykle drogie, kolorowe poradniki, zawierające informacje, które bez problemu znajdziecie w sieci lub burdowym "Szycie krok po kroku". Warto za to przejrzeć aukcje w poszukiwaniu starszych publikacji, w których znajdziemy krawieckie konkrety podane w naprawdę przystępny sposób (nauczą nas nawet podstaw konstrukcji).

Kursy - od 100 do 2000 zł.
Jeśli uznacie, że szycia nie możecie rozpocząć bez udziału w kursie, to warto rozejrzeć się za miejscami, które prowadzą takie zajęcia od lat i mają w sieci sporo opinii (nie tylko na Facebooku) lub są polecane przez Waszych znajomych. Dużym ryzykiem jest szybkie decydowanie się na drogie kursy, o których niewiele wiadomo. Niestety, rynek wyczuł biznes w powracającym do polskich domów krawiectwie i zdarza się, że oferowane zajęcia są sposobem na wyciągnięcie pieniędzy od zainteresowanych. Unikałabym agresywnych, kolorowych ofert, często przesyłanych w postaci spamu, a również tych wciskających dziwne gratisy w zamian za szybką wpłatę. Dobrzy nauczyciele nie muszą bić się o uczniów. Przed uiszczeniem jakiejkolwiek opłaty warto skontaktować się z prowadzącym i dopytać o dokładny program zajęć. Nie bójcie się również zapytać o jego doświadczenie. Uczciwi nie będą mieli problemu z odpowiedzią.

Jak widać, szycie nie należy do najtańszych odmian domowego hobby, ale nie ma się co załamywać, a odrobinę pokombinować, bo naprawdę nie trzeba go zaczynać od najdroższego sprzętu i kursów.

W razie pytań służę pomocą!


A na zakończenie prezentacja Loli z tej notki.  W tym tygodniu zaprezentuję również cały komplet na manekinie.

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, 50s, Lola, Burda Vintage
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, 50s, Lola, Burda Vintage, wełna, co robić, jak szyć?
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

PL 
Spódnica ołówkowa: uszyłam sobie
Wykrój: Lola z Burdy Vintage 2014
Bluzka: Gatta
Apaszka: Rags&Silks
Buty: CCC

EN 
50s style pencil skirt: made by me
pattern: Lola, Burda Vintage 2014
Top: Gatta
Scarf: Rags&Silks
Shoes: CCC


Maurice Rentner byłby dumny?

$
0
0
Spódnica Lola musiała długo czekać na pudełkowy żakiet (model #110/111 z Burdy 12/2013), który stał się częścią kompletu opartego na projektach marki Maurice Rentner z lat '50.

Ale nie ma co się dziwić, bo powszechnie wiadomo, że im prostszy model, tym więcej przy nim roboty. I tu faktycznie były jej tony. Wszystko przez dopasowywanie pepitki. Pracy dołożyła też sama struktura tkaniny - ta wełna nie jest bardzo gruba, ale dość puszysta, co sprawiło, że wszelkie detale (na przykład zaokrąglone na dole listwy zapięcia) wymagały szczególnej uwagi
i... kilkukrotnego prucia ;].

Aby żakiet zachował miękkość, lewej strony wełny nie podklejałam całkowicie flizeliną (jedynie podkroje i miejsca wrażliwe na wyciąganie). Dodatkowo wnętrze stanowi, podobnie jak w spódnicy, cienka elastyczna podszewka, która ładnie układa się wraz z materiałem zewnętrznym.

Choć oryginał nie posiadał zapięcia, ja na wszelki wypadek wyposażyłam swój egzemplarz w małe zatrzaski. A nuż trzeba będzie się lepiej opatulić!

No to spójrzcie, jak to wszystko wyszło:

Oryginał z końca lat '50.:
blog, marchewkowa, szycie, krawiectwo, moda retro, vintage, lata '50., kostium, Maurice Rentner, pepitka, wełna, sewing, handmade, jacket and skirt set, 50s, retro fashion, houndstooth, wool, Burda Vintage, Burda Style, Lola
[kliknij, aby powiększyć]

Moja wersja:
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, kostium, pepitka, 50s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, kostium, pepitka, 50s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, kostium, pepitka, 50s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, kostium, pepitka, 50s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, kostium, pepitka, 50s
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]

PL
Żakiet i spódnica inspirowane modą końca lat '50.: uszyłam sobie
Wykrój żakietu: Burda 12/2013, #110/111
Wykrój spódnicy: Burda Vintage, Lola


EN
50s style suit: made by me
Jacket pattern: Burda 12/2013, #110/111
Skirt pattern: Burda Vintage, Lola

Holly Craft!

$
0
0
Zdjęcia broszek zwykle trafiają na marchewkowym blogu do jednej zbiorczej notki, jednak mój najnowszy nabytek wymaga osobnego wpisu. 

Broszka, którą widzicie na zdjęciach została wyprodukowana przez markę Hollycraft na przełomie lat '50. i '60. (w tym czasie firma przestała datować swoje wyroby, a więc dokładna data nie jest znana). Marka ta powstała pod koniec lat trzydziestych i początkowo nazywała się The Hollywood Jewelry Company. Nazwę szybko zmieniono, aby nie myliła się z innym producentem biżuterii - Joseff of Hollywood. Niestety, w latach siedemdziesiątych Hollycraft sprzedano, a produkcję stopniowo wygaszono. Obecnie marka znana jest miłośnikom starej biżuterii z przepięknych ozdób wysadzanych pastelowymi kwarcami oraz świątecznych broszek o nietypowych kształtach. Jedną z nich udało mi się właśnie nabyć!

Świąteczna latarenka, ozdobiona liśćmi ostrokrzewu oraz czerwoną kokardą ma zaledwie pięć centymetrów wysokości. Mimo niewielkich rozmiarów została wykonana niezwykle szczegółowo. Zdecydowanie najciekawszym elementem jest tu wnętrze latarni, odlane ze szkła akrylowego (lucite). Środek tego elementu stanowi cylindryczny otwór, w którym widoczny jest nawet knot i płomień. 

Przyjrzyjcie się teraz detalom:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, bożonarodzeniowa broszka, christmas brooch, latarenka, latarnia, Hollycfart, lantern, 50s, 60s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, bożonarodzeniowa broszka, christmas brooch, latarenka, latarnia, Hollycfart, lantern, 50s, 60s
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, bożonarodzeniowa broszka, christmas brooch, latarenka, latarnia, Hollycfart, lantern, 50s, 60s
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]

What’s up, Bro? Czyli recenzja maszyno-hafciarki Innov-is NV2600 marki Brother

$
0
0
Październikowe sycylijskie wakacje nie bardzo się nam udały. Trafiliśmy na najgorszą pogodę od 10 lat (tak, prawie codziennie lało), bo takie mamy szczęście! Jednak po powrocie czekała na nas, a właściwie na mnie, niespodzianka - wielka i wypasiona maszyna Innov-is NV2600 marki Brother. Sprzęt ten przyjechał do mnie na gościnne występy, które właśnie dobiegają końca (jutro wraca do dystrybutora), dlatego należy mu się odpowiednia recenzja.

Na zdjęciu po prawej maszyna z modułem haftującym:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, recenzja mszyna do szycia, maszyno-hafciarka
[kliknij, aby powiększyć]

NV2600 to najnowszej generacji stębnówka i hafciarka w jednym (obecnie firma Brother produkuje ten sprzęt w Wietnamie). Jak zapewnia producent, jest to maszyna idealna do zastosowań zarówno domowych, jak i całkowicie profesjonalnych, całkowicie odporna na błędy użytkownika. Do dyspozycji mamy tu 232 ściegi (w tym możliwość "narysowania" własnego) oraz 138 haftów, które można wykonać nawet ozdobną włóczką, dzięki dołączonemu do zestawu specjalnemu bębenkowi. Dodatkowo...

Ale co ja tu będę przytaczać dość obszerną specyfikację, sami rzućcie okiem na mnogość funkcji tej maszyny, a ja skupię się na tym, co najbardziej zwróciło moją uwagę w tym sprzęcie. 

Maszyna dotarła do mnie w gigantycznym pudle (67 cm x 59 cm x 55 cm). Nie ma się jednak co dziwić, bo we wnętrzu mamy nie tylko maszyno-hafciarkę, ale i sztywny futerał, ogromny i ciężki moduł haftujący oraz tonę akcesoriów (w tym tamborki i podnośnik nożny). Sama maszyna bez jakichkolwiek dodatków waży 10 kg i wykonana jest z dość cienkiego plastiku (a niektóre elementy nawet z bardzo cienkiego), ku mojemu zdziwieniu niezbyt precyzyjnie odlanego. Elementy obudowy nie schodzą się ze sobą, co sprawia, że mamy tu do czynienia z ostrymi krawędziami, o które można zniszczyć cieńsze materiały.

Futerał z kieszenią na pedał, instrukcję i inne potrzebne drobiazgi:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, maszyna do szycia, maszyno-hafciarka, recenzja
[kliknij, aby powiększyć]

Z podłączeniem maszyny nie było żadnego problemu, ot dwa kabelki - maszyna-kontakt i maszyna-pedał, zwany tu modułem sterowania stopką.

Pierwszą rzeczą, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie był dotykowy ekran LCD, który działa niezwykle płynnie oraz intuicyjny interfejs. Tu właściwie nie można się zgubić, czy też pomylić. Wszystko mamy wyłożone na tacy i bardzo jasno opisane lub oznaczone. Po prostu nie da się "źle nacisnąć"!  Za pomocą menu nie tylko wybierzemy ścieg, dostosujemy jego rozmiary czy naprężenie nici górnej, ale też dostosujemy wysokość stopki, jej nacisk, ustawienie początkowe igły, włączymy lub wyłączymy czujnik wykrywania grubości tkaniny, ustalimy prędkość haftu czy zmienimy język.

Wybór ściegów oraz menu ustawień:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, maszyna do szycia, maszyno-hafciarka, recenzja
[kliknij, aby powiększyć]

Jako że na stole krawieckim czekała na zszycie podszewka do kostium w pepitkę, od razu nawinęłam odpowiednie nici. I tu muszę pochwalić system nawijania dolnej szpulki, który jest niezwykle sprawny i cichy. Podobnie zresztą jak sama maszyna w trakcie normalnego szycia. Wydawane przez nią dźwięki są głębokie, ale nie dudniące i mało słyszalne dla osób przebywających w innym pomieszczeniu. To zdecydowanie najcichszamaszyna, z jaką miałam do czynienia! W ocenie głośności pomijam jednak dźwięki wydawane przez maszynę w trybie hafciarki, bo zapewne wszystkie sprzęty tego typu są równie głośne.

A jak już wspomniałam o szpulce, to warto zaznaczyć, że maszyna powiadamia o kończącej się na niej nici, co jest niezwykle przydatną informacją. Lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć, że zaraz czeka nas nawijanie, prawda? :]

Nawleczenie górnej nici jest równie banalnie proste. Mamy tu nie tylko odpowiednie oznaczenia, ale i faktycznie działający za każdym razem nawlekacz igły, o którego istnieniu słyszy się w krawieckim świecie tylko legendy. Nie zdarzyło mi się, żeby nitka nie trafiła do oczka.

Spory pojemnik na akcesoria (nie upchniemy tu jednak wszystkiego, co zostało dołączone do maszyny):

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, maszyna do szycia, maszyno-hafciarka, recenzja
[kliknij, aby powiększyć]


NV2600 możemy wprawić w ruch za pomocą przycisku na obudowie lub pedała. Co ciekawe, można sterować również prędkością biegu wstecznego. Taka opcja rzadko zdarza się w maszynach komputerowych. Maksymalnie uszyjemy tu 850 ściegów na minutę, co nie czyni z tego sprzętu giganta prędkości. Nie można mieć jednak wszystkiego! ;] Tę niewielką wadę zrekompensuje nam brak opóźnienia przy rozpoczynaniu i kończeniu szycia. Naprawdę nie lubię komputerowych maszyn, które muszą pomyśleć przed wykonaniem jakiejkolwiek czynności.

Ciekawostką w tym sprzęcie jest możliwość szycia w bok oraz wykonania ściegu fastrygującego (pojedynczy ścieg może mieć 20 mm długości!).

Przykładowe ściegi wykonane na podwójnie złożonym kretonie bawełnianym (nić: Ariadna Talia 120, igła: 90)

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, maszyna do szycia, maszyno-hafciarka, recenzja
[kliknij, aby powiększyć]

Na filmie zobaczycie maksymalną prędkość wyszywania ściegu prostego, ozdobnego oraz szycie w bok:


Mimo tych licznych zalet, maszyną nie poszyłam za wiele, gdyż szybko okazało się, że ma ona problem z tworzeniem równo naprężonego ściegu na grubszych i puszystych materiałach (dolna nić wygląda jak linia ciągła). A tu w planach same wełny i aksamity! Żonglerka nićmi i igłami, próba ustawienia naprężenia nici górnej (regulowane komputerowo) oraz wyłączenie czujnika grubości materiału nie przyniosły zadowalającego efektu. Regulacji wymagało naprężenie nici dolnej. Niestety, w tej maszynie śrubka regulacji zaklejona jest plastikową plombą, co sprawia, że przed szyciem wspomnianych materiałów sprzęt należy wysłać do serwisu w celu regulacji. Taka mała niedogodność, za to z szyciem materiałów cienkich nie ma tu najmniejszych problemów!

Średnio udane okazały się również testy modułu haftującego.

Podłączenie modułu haftującego oraz przygotowanie tamborka nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy. Papierowa instrukcja bardzo dokładnie opisuje każdy etap przygotowania maszyny do haftowania. Dodatkowo na ekranie wyświetlacza mamy możliwość przejrzenia skróconej instrukcji obrazkowej. Brak tu jedynie informacji, że pliki haftów PES można załadować do maszyny wyłącznie za pomocą sformatowanego w systemie FAT-32 nośnika USB i dopiero po podłączeniu modułu haftującego.

W pamięci maszyny mamy zapisane 138 wzorów i 11 czcionek hafciarskich (niestety bez polskich znaków), przeznaczonych wyłącznie do użytku prywatnego. Dodatkowe wzory możemy zakupić u producenta maszyny lub stworzyć sami za pomocą oprogramowania PE-DESIGN® 10. Na moje nieszczęście samo oprogramowanie (w tym wersja demo) przeznaczone jest tylko na komputery z systemem Windows, co użytkownikom Maków uniemożliwia pełne wykorzystanie maszyny. Dla takich jak ja Brother przygotował jedynie bardzo okrojoną wersję oprogramowania, czyli program MacBroidery (tworzenie napisów ze 100 czcionek i ozdabianie ich gotowymi projektami haftów). Jako że nie przepadam za maszynowymi haftami (nie ma co ukrywać, kojarzą się raczej z haftami na chińskiej odzieży), byłam niepocieszona niemożliwością stworzenia własnego wzoru i o pomoc w jego przygotowaniu musiałam poprosić właścicieli sklepiku Kram z tradycjami, którzy od lat zajmują się projektowaniem i wykonywaniem haftów.

I tak oto powstała Marchewka! Została wykonana zwykłymi nićmi poliestrowymi (są nieco za grube do tak gęstego haftu), bo akurat Ariadna zrezygnowała z produkcji niewielkich nawojów nici do haftu, a dużych szpul po prostu nie opłacało mi się kupować przy tak krótkich testach hafciarki.

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, Brother Innov-is NV2600, maszyna do szycia, maszyno-hafciarka, recenzja
[kliknij, aby powiększyć]

Jak wcześniej wspomniałam, maszyna w funkcji hafciarki jest bardzo głośna, więc nocnego haftowania raczej nie polecam, szczególnie że proces haftowania jest długotrwały i wymaga aktywnego zaangażowania (zmiana kolorów nici).

A efekty? Na pewno nie widać ich od razu, bo pięknie wykonane hafty wymagają wielu prób. Myślę jednak, że po pewnym czasie rezultaty mogą być bardzo profesjonalne.



PODSUMOWANIE 

Cena maszyny: 8 450 zł (źródło)
Cena oprogramowania: 5 500 zł (źródło)

Zalety: przejrzyste i intuicyjne menu, sprawie działający wyświetlacz LCD, szybkie i ciche nawlekanie szpulki dolnej, bardzo cicha praca w trakcie szycia, powiadomienie o kończącej się nici dolnej, niezawodnie działający nawlekacz nici górnej, możliwość regulacji prędkości biegu wstecznego, brak opóźnienia przy rozpoczęciu i kończeniu szycia, możliwość szycia w bok i fastrygowania, mnogość ściegów i akcesoriów, czytelna instrukcja, łatwość montażu modułu haftującego, możliwość haftowania włóczką.

Wady: cena, cienki i wyglądający na kruchy plastik, niedopasowane elementy obudowy i ostre krawędzie, dość niska prędkość szycia (850 ściegów/min.), głośna praca w trybie hafciarki, brak możliwości regulacji naprężenia nici dolnej w warunkach domowych (zaplombowany bębenek), brak oprogramowania do projektowania wzorów na Maka, brak polskich czcionek, żonglowanie nićmi w trakcie haftowania.

Przyznam szczerze, że mam problem z określeniem grupy docelowej tej maszyny. Jest to produkt zbyt drogi dla osób początkujących, które nie wiedzą jeszcze, czy szycie i haftowanie to jest to, czym chcą się zajmować. Jest również zbyt drogi dla bardziej zaawansowanych amatorów i profesjonalistów, którym zbędna jest opcja haftu. Czy zaś zadowoli miłośników maszynowego wyszywania?

Naprawdę nie wiem, co mam o niej myśleć, dlatego ostateczną ocenę maszyno-hafciarki Innov-is NV2600 pozostawiam Wam! Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tym sprzęcie. 

Diolen®

$
0
0
Miłośniczki mody vintage dobrze wiedzą, jak ciężko znaleźć w lumpeksach oryginalne ubrania z połowy ubiegłego wieku. Znalezienie dobrze zachowanej sukienki, płaszcza czy bluzki graniczy z cudem!

Cudu tego dokonała jednak moja bratowa, która wynalazła w jednym z wrocławskich lumpeksów, a potem sprezentowała mi to:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda
[kliknij, aby powiększyć]

A tym czymś jest świetnie zachowana (prawdopodobnie nigdy nie noszona) szmizjerka niemieckiej marki Diolen®. Model ten pochodzi najprawdopodobniej z drugiej połowy lat '60. Świadczy o tym bardzo charakterystyczny krój - zapięcie polo, niewielki szpiczasty kołnierzyk, ozdobne przeszycia pod biustem oraz głębokie kontrafałdy na przodzie spódnicy (co ciekawe, niemal identyczny wykrój nabyłam właśnie z PRAMO 7/1965) - jak i materiał, czyli grubsza poliestrowa dzianina (rodzaj bistoru?), która w dotyku przypomina nieco popularnego obecnie nurka. Cała sukienka wykończona jest cienką, rozciągliwą podszewką z nylonu, a wykończenia wyglądają na ręczne i domowe. 

Najlepsze zostawiłam na koniec. To mój rozmiar! A więc nie tylko mam możliwość przeanalizowania krawieckich technik z tamtych lat, ale i przetestowania ich na własnym ciele.

Spójrzcie teraz na detale. Szczególną uwagę zwróćcie na dopasowane guziki i klamrę paska. Teraz takich nigdzie się nie dostanie!

diolen, vintage, 1960s, sukienka, szmizjerka, lata '60., poliester, dzianina
diolen, vintage, dress, 1960s
diolen, vintage, dress, 1960s, lata '60, sukienka, poliester
vintage, 1960s, dress, diolen, poliester, dzianina, sukienka
diolen, vintage, 1960s, dress, szmizjerka, sukienka, lata '60,
diolen, dress, sukienka, szmizjerka, vintage, 1960s, lata '60.
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]

PL 
 Sukienka marki Diolen: prezent od bratowej
Broszka pudelek: Allegro
EN
60s Diolen dress: a gift from my sister-in-law
Poodle brooch: Allegro


PS A przy okazji życzę wszystkim marchewkowym czytelnikom szczęśliwego nowego roku!

Spoza listy zakupów

$
0
0
Pan Marchewka jest mistrzem zakupów - zawsze wraca do domu z tym, co potrzeba, ale też i z tym, czego na zakupowych listach w ogóle nie było ;].

Tym razem z biedronkowych zakupów przytargał dla mnie książkę, po której nie spodziewał się za wiele, bo kosztowała zaledwie 14,99 zł.

Kanony kobiecej urody, od Starożytnego Egiptu po XXI wiek - makijaż i stylizacja to poradnik (choć właściwie nie tylko!) napisany przez wizażystkę i charakteryzatorkę Dorotę Golińską.

Okazało się, że cena była okazyjna, bo normalnie książka ta chadza po 60 zł i więcej, zaś jej zawartość jest wcale adekwatna do pierwotnej ceny okładkowej. 

W środku znajdziemy bowiem treść, której próżno szukać w innych publikacjach tego typu. Książkę podzielono na 13 rozdziałów, a każdy z nich przedstawia inną epokę w dziejach ludzkości. Zaczynamy od starożytnego Egiptu i poprzez średniowiecze, barok i rokoko, lata '40. XX wieku docieramy (mimo tytułu, który wspomina o XXI wieku) do lat '80.

Pozycja ta nie skupia się wyłącznie na makijażach, a opisuje zagadnienia historyczne i społeczne towarzyszące pielęgnacji kobiecej urody. Znajdziemy tu więc informacje na temat greckich sukien z prostokątnego kawałka materiału (peplos), wyidealizowanym wizerunku kobiety w średniowiecznym malarstwie, strachu przed wodą w renesansie, zmianach postrzegania kobiecej urody w trakcie rewolucji francuskiej, rozwoju firm kosmetycznych w latach '20. i '30. ubiegłego wieku czy wpływie II Wojny Światowej na kobiece fryzury.

Co najważniejsze, każdy z rozdziałów szczegółowo przedstawia techniki pielęgnacji urody oraz kosmetyczne receptury (na przykład przygotowanie barokowego bielidła domowym sposobem czy regeneracyjnej maseczki z siemienia i rumianku, stosowanej w latach '50.) i kończy się instrukcją wykonania jednego z przedstawionych makijaży. Każda z instrukcji zawiera krótki opis najważniejszych detali danego wyglądu, listę użytych kosmetyków i przygotowanie podzielone na twarz, oczy i usta/policzki. Z tych wskazówek skorzystają przede wszystkim osoby znające podstawowe techniki nakładania mazideł.

Tę przydatną wiedzę wydano w twardej oprawie i na kredowym papierze. Warto zwrócić uwagę na ładny język i pozbawione błędów teksty. Wisienką na torcie są zaś cudowne zdjęcia kobiecych twarzy i to twarzy bardzo znanych, bo w rolę modelek wcieliły się na przykład Ewa Wachowicz, Dorota Gardias (lata '50.), Olga Borys (barok i rokoko) czy Dominika Figurska (średniowiecze). Oczywiście na pierwszy rzut oka trudno je rozpoznać i trzeba zapoznać się z opisem zdjęcia (w opisie znajdziemy również nazwisko fotografa, autora fryzury/kostiumu).

Aż dziw, że tak interesującą lekturę przegapiłam na księgarskich półkach. Szkoda trochę, że na listach bestselerów i wystawach księgarń promuje się często efektowną tandetę, zaś naprawdę wartościowa pozycja trafia na owadzią wyprzedaż. Ale może dzięki temu trafi ona pod strzechy, zatem nie ma tego złego... 

Zachęcam więc do spaceru do najbliższej Biedronki, bo za 14,99 zł naprawdę warto przygarnąć jeden z egzemplarzy, nim zniszczy się przy kolejnym przerzucaniu wyprzedawanych pozycji!

książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
książka, recenzja, Kanony kobiecej urody, Dorota Golińska, makijaż, instrukcje, pielęgnacja urody, historia, starożytny Egipt, Grecja, Rzym, średniowiecze, barok, rokoko, wiek XIX, lata '50., lata '60., lata '70., lata '80.
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]

Z Chodzieży pod Wawel w Wałbrzychu

$
0
0
Odzież, tkaniny, wykroje, biżuteria... to nie jedyne przedmioty z połowy ubiegłego wieku, które skutecznie przyciągają moją uwagę. Od dawna kocham się też w ceramice użytku domowego z tamtych lat, zwanej polskim New Lookiem (tak, jak kolekcja Diora z 1947 r.).

Ceramiczne wyroby z lat '50. i '60. ubiegłego wieku charakteryzowały się niebanalnymi formami i abstrakcyjno-kosmicznymi (Atomic Age, Space Age) wzorami w niezwykle intensywnych barwach. W ten sposób tworzono nie tylko zastawy stołowe, serwisy do kawy i herbaty czy wazony, ale i bardzo charakterystyczne ozdoby. Zapewne wielu miłośników tamtych lat kojarzy porcelanowe figurki, przestawiające stylizowane postacie ludzkie i zwierzęce.

Moją fascynację tymi wyrobami zdecydowanie nasiliła wystawa "Polski New Look", na którą wybraliśmy się z panem Marchewką w maju 2012 r. Co jakiś czas przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu ceramiki z tamtych lat, której nabycie nie spowodowałoby mojego bankructwa. Niestety, bezskutecznie!

Dopiero dwa tygodnie temu moja mama podesłała mi odnośnik do strony, na której widniała oferta, zawierająca dwa niepełne serwisy kawowe. Ich kształty i malatura (pikasy) od razu skojarzyły mi się z tymi, które widziałam w trakcie wystawy. Bez większej zadumy nabyłam oba (majątku nie wydałam - 29 zł z przesyłką)!

Dopiero po otworzeniu przesyłki przekonałam się, jakie skarby mi się trafiły:

marchewkowa, blog, vintage, porcelana, ceramika, new look, chodzież, w-wawel, 50s, 60s, polish porcelain, new look
[kliknij, aby powiększyć]

W-Wawel obecnie Krzysztof/Kristoff (Wałbrzych)
Trzy filiżanki, cukiernica oraz mlecznik najprawdopodobniej z kolekcji Millenium/Helena z 1958 r.
Mlecznik niestety klejony, ale zapewne jeszcze w fabryce, gdyż nie posiada odciśniętej na spodzie sygnatury (ponoć produkty 2. gatunku nie były sygnowane w czasach PRL-u). Malatura czarno-pomarańczowa.

Ten serwis wybiera się do moich rodziców.

marchewkowa, blog, vintage, porcelana, ceramika, new look, chodzież, w-wawel, 50s, 60s, polish porcelain, new look
[kliknij, aby powiększyć]

Sygnatura (W-Wawel, Made in Poland) na jednej z filiżanek. Sygnatura stosowana po 1952 r.

marchewkowa, blog, vintage, porcelana, ceramika, new look, chodzież, w-wawel, 50s, 60s, polish porcelain, new look
[kliknij, aby powiększyć]

Chodzież - POLSKIE FABRYKI PORCELANY "Ćmielów" i "Chodzież"S.A.
Cztery filiżanki (na zdjęciu trzy, bo w czwartej pan Marchewka miał właśnie kawę), mlecznik i osiem spodeczków (niektóre mają drobne ubytki na spodach). Prawdopodobnie z kolekcji Elżbieta (ok. 1958 r.). Malatura czarno-cytrynowa (uwielbiam to połączenie kolorów).

  marchewkowa, blog, vintage, porcelana, ceramika, new look, chodzież, w-wawel, 50s, 60s, polish porcelain, new look
[kliknij, aby powiększyć]

Sygnatura (C-Chodzież, Made in Poland) na spodku. Sygnatura ta była używana w latach 1945 - 1963.

marchewkowa, blog, vintage, porcelana, ceramika, new look, chodzież, w-wawel, 50s, 60s, polish porcelain, new look
[kliknij, aby powiększyć]

Co myślicie o ceramice z tamtych lat? A może macie taką w domu?

Znak dekadencji

$
0
0
Bull opened his dresser, his fingers counting through T-shirts. He had ten. There was a sign of decadence. Who needed ten T-shirts?
—James S.A. Corey, Abaddon’s Gate

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Obecnie posiadam w czeluściach swojej półszafy około 200 t-shirtów. Jak do tego doszło? Nie mam pojęcia.

Hobby zasadniczo dzielą się na te, które się planuje i na te, które przetrwają. Kiedy chodziłem do podstawówki, wypadało zbierać znaczki - wiadomo, każdy je wtedy zbierał, bo było to hobby tyleż uznane, co odpowiednie dla każdego małoletniego chłopca (co ciekawe, zgadzali się w tej kwestii rówieśnicy i rodzice). Zbierałem i ja.

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

Ale to tak nie działa. Prawdziwe hobby trzeba odkryć samemu. Znaczki poszły w odstawkę (może gdybym żył w realiach nie-PRL-owskich i mógłbym zbierać np. tylko znaczki z dinozaurami lub tylko z pojazdami kosmicznymi, sprawy potoczyłyby się inaczej) i musiało minąć wiele lat, żebym się w coś wkręcił. A raczej coś mnie wkręciło - bo koszulki zaczęły zbierać się same… nawet nie pamiętam, kiedy kupiłem pierwszą. A potem drugą. A potem jeszcze trzy…

No dobra, ale mimo że koszulek przybywa automagicznie, to może jednak potrafię stwierdzić, po co właściwie je kupuję?

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

Primo, T-shirty to swoisty sposób obcowania ze sztuką. Zazwyczaj kupuję koszulki z limitowanych edycji (np. TeeFury, Qwertee, Threadless), często jednodniowych, czasami powtarzanych w ograniczonych dodrukach), a pieniądze w części trafiają bezpośrednio do autorów projektów - mam zresztą swoich ulubionych.

Secundo, koszulki to sposób na wyrażanie swojej tożsamości - a zarazem swoista zbroja przeciw rzeczywistości. Czasem łatwiej znieść ciężki dzień, gdy można mieć przy sobie - na sobie - kawałek ulubionej książki, komiksu, filmu czy serialu.

Tertio, co łączy się z powyższym, to sposób na wyróżnienie się w tłumie. Niektórzy twierdzą, że irytuje ich, gdy obcy ludzie zagadują ich o noszoną na grzbiecie bawełnę - ja wręcz przeciwnie, bardzo to lubię (inna sprawa, że przy dwóch setkach koszulek czasem nie jestem w stanie przypomnieć sobie, gdzie daną kupiłem, a to najczęstsze pytanie). Jeszcze większą przyjemność sprawiłoby mi, gdyby okazało się, że zagadująca osoba jest fanem tej samej geekowej niszy.

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

A skoro - jak każdy kolekcjoner w sumie - lubię się chwalić swoją kolekcją, to w zeszłym roku wspólnie z Marchewkową wpadliśmy na pomysł, by robić to publicznie i internetowo - na Instagramie. I tak powstało konto, na którym przez długi czas prezentowałem na sobie każdego dnia (z okolicznościowymi przerwami) inną koszulkę. W końcu jednak sięgnąłem na dno szafy (zostało parę koszulek, które nie nadawały się do pokazania poza szczególnymi okolicznościami). Musiałem zrobić przerwę, by obmyślić plan dalszego działania (przerwa ta przedłużyła się nieco przez remont w mieszkaniu i przeziębienie, jakiego się po nim nabawiliśmy).

Co teraz? Czas na drugą serię. Oczywiście nie przybyło mi w międzyczasie kilkaset kolejnych T-shirtów. Jest kilka nowych, ale głównie będą powtórki. Coś się jednak musi zmienić… Zdjęcia będą więc rzadziej (co najmniej raz na tydzień, zamiast codziennie), za to bardziej regularnie (raz w tygodniu to nawet na wakacjach da się coś opublikować) i - co ważniejsze - bardziej dopracowane - a to w ciekawszym otoczeniu, a to z dodanymi w Pixelmatorze elementami.

Pierwsze pojawi się już dziś!

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby, Tee, design
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

pan marchewka, koszulki, T-shirt, geek, hobby
[kliknij, aby przejść do Instagrama]

Co robić, jak szyć ubrania i przekazać je w spadku swoim wnukom

$
0
0
Ostatnio praktycznie całkowicie zrezygnowałam z zakupu nowy materiałów. I to nie tylko dlatego, że ich ceny przeczą rozsądkowi, ale również dlatego, że z przerażeniem obserwuję, jak tkaniny, z których uszyłam odzież zaledwie 2-3 lat temu zaczynają zdradzać oznaki całkowitego zużycia. Człowiek się naprzerysowuje, nawycina, naszyje, a tu efekt końcowy godny najpopularniejszych sieciówek.

W konsekwencji od kilku miesięcy intensywnie poszukuję w lumpeksach i internetowych second handach tkanin (choć kolorowym bistorem też nie pogardzę), które wyprodukowano przed latami '90. ubiegłego wieku. Nie ma co się oszukiwać, wtedy właściwie nikt poza producentami żarówek i pończoch masowo nie stosował planowanego starzenia produktów. I tak, jak lodówka z lat '70. nadal chodzi bez zarzutu, tak z czterdziestoletniego materiału można uszyć ubranie i przekazać je w spadku swoim wnukom ;].

Oczywiście w przypadku tak pozyskiwanych zasobów krawieckich nie ma mowy o zaplanowaniu jakiegokolwiek szycia. Coś za coś! Ale jeśli już trafimy na odpowiedni materiał, efekt końcowy będzie wart wszelkiego czekania i polowania.

Spódnica, która dziś trafiła na zdjęcia, została uszyta z kawałka (niecały 1 m.b.) wintydżowej wełny bouclé. Materiał pulchny i niezwykle miękki. Mimo że nie jest zbyt gęsto tkany, nie ma tu mowy o rozchodzeniu się szwów po ich zszyciu. 

Tak szlachetny materiał wymagał odpowiedniego wykroju. Zdecydowałam się bardzo prosty, ale ciekawy model spódnicy (#7365 z Burdy 7/1961). Osiem dość głębokich zaszewek i mocno zaokrąglone biodra sprawiają, że spódnica odbija się od ciała i tworzy kształt tulipana. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego efektu, bo Burda właściwie nie pokazała tego modelu na zdjęciach. 

Przód spódnicy:
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, spódnica, skirt, Burda 7/1961
[kliknij, aby powiększyć]

Bok i tył:
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, spódnica, skirt, Burda 7/1961
[kliknij, aby powiększyć]

Jedwabna podszewka, oba podłożenia wykończone ręcznie:
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, spódnica, skirt, Burda 7/1961
[kliknij, aby powiększyć]

Wykrój:
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, spódnica, skirt, Burda 7/1961
[kliknij, aby powiększyć]

PL
Spódnica: uszyłam sobie
Wełna bouclé i torebka z lat '60.: rags&SILKS
Wykrój: #7365, Burda 7/1961
Jedwabna podszewka: Allegro

EN
60s style tulip skirt: made by me
Bouclé wool fabric & 60s bagrags&SILKS
Pattern: #7365, Burda 7/1961
Silk lining: Allegro


O tym jak Reiss stał się Balenciagą

$
0
0
Kolejnym świetnym sposobem pozyskiwania dobrej jakości materiałów jest wyszukiwanie w lumpeksach niezniszczonej odzieży w dużych rozmiarach. Można śmiało założyć, że jeśli materiał bez problemu przetrwał pobyt w lumpeksie, to posłuży nam dobrych kilka lat.

Jako że ostatnio zamarzyła mi się kurtka z wełny w intensywnym kolorze, od razu rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniej tkaniny. Miałam szczęście! Na Allegro wyczaiłam bardzo duży (sprzedawca oceniał go na 46+) płaszcz z amarantowego wełnianego diagonalu. Jak się później okazało, zapłaciłam 20 zł za okrycie marki Reiss, które pierwotnie kosztowało 350 £! Co najciekawsze, na stronie tej marki znalazłam informację, że inspiracją do jego stworzenia były płaszcze projektu Balenciagi z lat '50.

Wszystko to sprawiło, że postanowiłam nie przerabiać płaszcza na kurtkę, a jedynie nadać mu formę bardzo zbliżoną do luźnych, grzybkowatych modeli, królujących na wybiegach w połowie ubiegłego wieku.

Osoby, które czasem zaglądają na moje profile społecznościowe, mogły zobaczyć, jak wyglądał oryginał. Był to sięgający do kostek wór, o rękawach kończących się sporo za palcami i rozcięciem kończącym się w połowie pleców (musiało dawać niezły przewiew! ;]). Poza naderwanymi zatrzaskami i uszkodzoną podszewką płaszcz nie zdradzał żadnych oznak użytkowania. W kieszeniach znalazłam nawet resztki nici, którymi były one zszyte w trakcie produkcji. Samo okrycie było uszyte bardzo starannie i "domowo"- w ogóle nie użyto tu owerloka, podłożenia i poduszki (ręcznie wycinane kawałki ociepliny) przymocowano ręcznie, flizeliną i taśmą formującą podklejono miejsca i szwy narażone na wyciąganie, zaś kieszenie i podkroje pach przymocowano paskami z podszewki (zapobiegają przemieszczaniu się tych elementów). Oznaczało to, że szwy, których nie zamierzałam ruszać, w ogóle nie wymagały poprawki.

A jakich zmian dokonałam?
  • Mocno skróciłam dół (sięga tuż za kolano) i rękawy (coś pomiędzy 3/4 a 7/8). 
  • Całkowicie wymieniłam podszewkę (oryginalna rozeszła się na szwach). Nową skroiłam na podstawie starej, z pominięciem rozcięcia tyłu, z dwóch podszewek: atłasowej oraz cienkiej i elastycznej (naprawdę nie lubię, kiedy podszewka rękawów odcina mi dopływ krwi).
  • Wyprułam poduszki z ramion, gdyż niezbyt korzystnie układały się na mojej sylwetce.
  • Rozprułam szew tyłu i pozbyłam się rozcięcia.
  • Aby płaszcz zwężał się ku dołowi, na tyle uformowałam zaszewki, zaś przód drobinę zwęziłam, co wymagało rozprucia szwów bocznych prawie do rękawów.
  • Zmodyfikowałam nieco podkroje pach i szew biegnący w poprzek pleców.
  • Dla lepszej ochrony przed zimnem dodałam rząd zatrzasków (oryginalnie były tu dwa zatrzaski).
Nietknięte pozostały jedynie kieszenie, szwy ramion i piękny, dwuwarstwowy kołnierz, a cała przeróbka była bardziej pracochłonna niż szycie płaszcza od nowa. Jej efekt zobaczycie na zdjęciach:

Zapięty przód.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Rozpięty przód.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Bok.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Tył przy zapiętym przodzie.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Tył przy rozpiętym przodzie.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Zaszewki i szew środkowy tyłu.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Podszewka.
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, refashion, przeróbka, płaszcz, cocoon coat, paletot, Balenciaga, 1950s, lata '50.,
[kliknij, aby powiększy]

Tytuł posta rzecz nieprosta, ale spódnica - prosta

$
0
0
Prosty sweter i spódnica w kratę to jedno z najbardziej klasycznych zestawień kobiecego ubioru. Swoją karierę rozpoczęło w latach '40., ale największą popularnością cieszyło się dekadę później, kiedy doczekało się szczególnej promocji i miana ubioru bezproblemowego i codziennego (sportswear).

Amerykańska marka Pendleton swoje kolekcje odzieży kobiecej opierała właśnie na tym połączeniu. Szczególną uwagę przykładali do kraciastych spódnic, których konstrukcję doprowadzili do perfekcji. W 1953 roku stworzyli dwukolorową i dwustronną kraciastą spódnicę, dorównującą popularnością niezapomnianym spódnicom z pudlem.

Reklamy odzieży marki Pendelton.
Spódnica dwustronna:
Pendleton, 50s, ad, skirt
[kliknij, aby powiększyć]

Spódnica kopertowa:
Pendleton, 50s, ad, skirt
[kliknij, aby powiększyć]

A dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że w mojej szafie zagościła właśnie kolejna spódnica w kratę, ale kratę dość niezwykłą, bo złożoną z pepitki. Materiał, czyli elana z lat '70., była wspólnie z pepitkowaną wełną prezentem od cioci.

Elana to tkanina dość oporna (odrobinę sztywna, ale nie za gruba i nielubiąca zaprasowywania), dlatego długo dumałam nad jej przeznaczeniem. Ostateczne rozwiązanie tego niebywale trudnego problemu przyniósł sweterek, kupiony na wyprzedaży w Zarze. Bo to właśnie z nim spódnica będzie stanowiła wiosenny komplet.

Jako że materiału nie było zbyt wiele (140 cm x 140 cm), krojenie połowy koła i dopasowywanie kraty zajęło najwięcej czasu. Potem też szło wolno, ale tylko dlatego, że miałam potwornego krawieckiego lenia  i problem z dopasowaniem podszewki, na którą ostatecznie się nie zdecydowałam - materiał nie klei się do pończoch.

Spódnica zapinana jest na zwykły zamek błyskawiczny, który wiekiem dorównuje samej elanie oraz pojedynczy zatrzask. Dół podłożyłam tasiemką, wykonaną z poliestrowej podszewki. Do wszystkich ręcznych wykończeń użyłam bawełnianych nici Mez Progress (ponoć z lat '40.), które wyszperałam ostatnio na Allegro.

I wyszło tak:

marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, Łucznik 884, Terylene, elana
[kliknij, aby powiększyć]

A przy okazji pochwalę się najnowszym nabytkiem, czyli parasolką z lat '50. 
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, parasolka
[kliknij, aby powiększyć]
marchewkowa, blog, szycie, krawiectwo, pracownia marchewkowej, tu się szyje, wrocław, retro, vintage, style, fashion, moda, parasolka
[kliknij, aby powiększyć]

PL
Spódnica: uszyłam sobie
Elana: prezent od cioci
Wykrój: narysowałam sobie (połówka koła)
Sweterek: Zara
Parasolka z lat '50.: Allegro

EN
Half-circle skirt: made by me
Terylene fabric: a gift from my aunt
Top: Zara
50s umbrella: Allegro

Viewing all 285 articles
Browse latest View live